poniedziałek, 29 grudnia 2014

"Od pierwszego wejrzenia"



Przyszła zima za oknem zrobiło się mroźno, a ponieważ wolę cieplejsze miesiące to zimową porę lubię oglądać tylko przez oknem. Temperatura na zewnątrz sprawia, że człowiek najchętniej zapadłby w sen zimowy i obudził się kiedy już przyjdzie wiosna, za oknem zrobi się zielono, a temperatura nie będzie niższa niż 20 stopni Celsjusza. Niestety człowiek w sen zimowy nie zapada i trzeba jakoś sobie umilić te długie zimowe wieczory. Moim zdaniem w takie dni nie ma nic przyjemniejszego niż ciepła herbata i książka.



Książka o której chciałam wspomnieć przypadkie wpadła mi w ręce kiedy naszła mnie chęć na czytanie. Pomysłałam, że to będzie dobra książka na dłuuuugie zimowe wieczory szkoda tylko, że tych wieczorów było tak mało :) Książka nie należy do literatury ambitnej jest to raczej lekki tytuł, ale taką która wywołuje skrajne emocje. Wiele razy uśmiechałam się do siebie w trakcie czytania, ale były również chwile w których do oczu napływały mi łzy. Wciąga czytelnika, jest łatwą książką, którą odbiorca chłonie strona po stronie jak gąbkę.

Jest to wciągająca opowieść o miłości, o młodym dziennikarzu Jeremym Marshu, który zakochuje sie w bibliotekarce Lexie Darnell i dla niej decyduje się opuścić Nowy Jork. Decyzja ta nie jest łatwa mężczyzna ma już za sobą jeden związek małżeński i wie, że przed podjęciem tak ważnej decyzji musi rozważyć wszystkie za i przeciw. Jeremy Marsh decyduje się na przeprowadzkę do Boone Creek jednak aby utwierdzić się w swojej decyzji przez pewien czas postanawia śledzić swoją ukochaną, poszukiwał informacji z kim kobieta jest w ciąży, ponieważ jeszcze do niedawna mężczyzna był bezpłodny i z jakiego powodu po przeprowadzce na prowincję stracił zapał do pisania.  Przeprowadzka, nieplanowana ciąża, kupno i remont nowego domu sprawiają, że Jeremy coraz częściej ma wątpliwości czy podjął właściwą decyzję opuszczając Nowy Jork, świetną posadę, przyjaciół i rodzinę. 

Mimo, iż Jeremy i Lexi to dwa odległe bieguny, które tak naprawdę się nie znają chcą być razem. Ich życie nie jest usłana różami, jak w prawdziwym życiu pojawia się wiele konfliktów i problemów. Wbrew ich miłości los postanowił z nich zadrwić i zniszczyć ich szczęście. Historia niestety nie kończy sie happy endem jednak z każdego upadku trzeba się podnieść żeby stać się jeszcze silniejszym niż wcześniej.

Książka ma w sobie coś co składnia do sięgnięcia po nią szczególnie kiedy leży się późnym wieczorem w ciepłym łóżku. Jest to powieść, która skierowana jest głównie do kobiet, ponieważ książki Nicolasa Sparksa należą do literatury lekkiego gatunku o miłości. 


Jak już wcześniej wspominałam książka mnie wzruszyła i to nie raz. Była to także ostatnia sytuacja, kiedy zdarzyło mi się płakać. Bardzo wzruszyło mnie zakończenie książki. Po długim i trudnym okresie ciąży Lexie umiera w czasie porodu. Jeremy zostaje sam z dzieckiem. Jedną miłość mu odebrano gdy w tym samym momencie druga została mu dana. Kiedy czytałam ostatni rozdział przyznaję, że płakałam jak bóbr, zdaję sobie sprawę, że to tylko fikcja literacka jednak nie jestem w stanie powstrzymać łez czytając takie wzruszające fragmenty. W trakcie czytania tej książki wylało się wiele łez wzruszenia, smutku i radości. Książka udowania, że miłość od pierwszego wejrzenia jednak jest możliwa.